Sakrament czasu – 75 lat istnienia Parafii w Nowosiółkach

75 lat istnienia parafii w Nowosiółkach

 

 

Sakrament czasu

 

Na internetowej stronie parafii w Nowosiółkach, administrator nie omieszkał przywołać pouczeń Kościoła dotyczących sakramentów. „Jest ich siedem: chrzest, bierzmowanie, Eucharystia, pokuta, namaszczenie chorych, sakrament święceń i małżeństwo. Sakramenty te obejmują wszystkie etapy i wszystkie ważne momenty życia chrześcijanina: sprawiają narodzenie i rozwój chrześcijańskiego życia wiary, uzdrowienie i dar posłania” (KKK 1210). Czyżby zatem istniał jeszcze ósmy sakrament − sakrament czasu?

Najprostszy opis istoty sakramentu, to określenie obrzędu rozumianego jako widzialny znak lub sposób przekazania łaski Bożej, ustanowiony, zgodnie z wiarą, przez Chrystusa. Można rzec, sakrament to widzialny znak niewidzialnej i uświęcającej człowieka łaski. Uświęcenie to wszak nie dzieje się bez woli ludzkiej. Sakrament udzielony pod przymusem jest po prostu nieważny. O ile jednak siedem sakramentów świętych dostępnych jest przez „wybranych”, to sakrament czasu otrzymują wszyscy mieszkańcy ziemi. Czas został uświęcony najpierw poprzez akt stwórczy Boga, a potem przez Chrystusowe dzieło zbawienia oraz dzieło uświęcającego wszystko Ducha Świętego. Dzieje się to jednak − podobnie jak w wypadku siedmiu sakramentów − nie bez przyzwolenia ludzkiego. To człowiek decyduje o tym, czy dany mu czas uświęca go, czy też laicyzuje, ześwieccza. I tak, jedni się uświęcają, drudzy − stają zatwardziałymi grzesznikami.

Powyższy wstęp jest nie bez kozery. Oto bowiem parafia w Nowosiółkach, pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego, otrzymała 75 lat temu taki właśnie sakrament − sakrament czasu. Siedemdziesiąt pięć lat, to nie mało, wszak „miarą naszych lat jest lat siedemdziesiąt lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt” (Ps 90, 10). W życiu człowieka to szmat drogi, którą przebył niepostrzeżenie… Stojąc nad grobem, trudno uwierzyć, że oto zbliża się kres ziemskiej wędrówki. I chociaż zmęczony i schorowany, pragnąłby nadal podążać przez ten świat, choćby i bez nóg, choćby sparaliżowany na łożu boleści. Ileż kłębi się wówczas obrazów w pamięci, ileż uczuć targa sercem! Ileż wspomnień, które minęły niepostrzeżenie i bezpowrotnie.

Inaczej bywa z parafiami. Życie parafii mierzy się inaczej − mierzy się wiekami. Nasza zatem wspólnota parafialna jest jeszcze „młoda” − nie ma nawet stu lat. Rocznica75-lecia istnienia parafii w Nowosiółkach może zatem wydać się niektórym nie do końca okrągła. Uważamy jednak, że doniosłe wydarzenia przypadające na ten 2013 rok, usprawiedliwiają jubileuszowe obchody. Bo to nie tylko świętujemy 75 rocznicę powstania parafii, ale również bierzemy udział − w tym wielu pierwszych parafian − w siedemdziesiątym piątym odpuście; nadto, dzisiaj właśnie − 11 sierpnia 2013 roku − w dniu Jubileuszu, odrodzeni przez chrzest nasi młodzi parafianie zostaną umocnieni przez sakrament bierzmowania. Sakramentu udzieli ks. bp Marian Rojek, ordynariusz diecezji zamojsko-lubaczowskiej. W tym samym dniu rozpoczyna się też wizytacja pasterska Księdza Biskupa[1]. Zatem zbiegły się razem cztery podniosłe obrzędy, uświęcające czas naszej parafii i naszego parafialnego Jubileuszu.

Parafia w Nowosiółkach została erygowana 3 maja 1938 roku, przez bpa Mariana Fulmana (1866-1945), pierwszego Wielkiego Kanclerza KUL (1928-1939). Pierwszą znaczącą uroczystością w nowopowstałej parafii w Nowosiółkach był odpust na Przemienienie Pańskie. Jeszcze żyją parafianie, którzy pamiętają tamten pierwszy odpust!

Rok 1938 był początkiem „nowej ery” dla Polaków zamieszkujących okoliczne tereny. Powoli, z dnia na dzień, przemieniała się niełatwa rzeczywistość. Katolicy już nie musieli wędrować do odległych kościołów w Rzeplinie, Oszczowie, Nabrożu i Wiszniowie. Chociaż − trzeba zaznaczyć − nie od razu wprowadzili się do kościoła w Nowosiółkach. Ten był jeszcze przedmiotem sporu. Rekoncyliowany w 1919 roku, nie służył ani katolikom ani prawosławnym; zamknięty na kłódkę i opieczętowany[2]. Jedni i drudzy modlili się w prowizorycznych budynkach: katolicy w dworskiej kaplicy przy śluzie obecnie istniejącego stawu; a prawosławni − na górce za stawem, w drewnianej cerkwi. Tak naprawdę, dopiero po wojnie (1947) katolicy mogli przeprowadzić się na stałe do obecnego kościoła[3].

Ciężkim okresem w życiu miejscowych społeczności była II wojna światowa. Akcje eksterminacyjne przeprowadzane przez okupanta i napady oddziałów UPA pociągały za sobą liczne ofiary. Tragiczna była Wielka Sobota, 8 kwietnia 1944 roku. Zginęło wówczas 162 Polaków w Poturzynie[4]. Ale, parafrazując słowa Henryka Sienkiewicza z epilogu Quo vadis: „minął Nero, jak mija wicher, burza, pożar, wojna lub mór”, a parafia i kościół w Nowosiółkach „panuje dotąd” z wyżyn pagórka, parafianom z okolicznych wsi oraz przyjezdnym z miast i ze świata[5].

Pierwsze lata historii parafii były trudne i dramatyczne. Tym większa zatem należy się chwała pierwszym proboszczom tutejszej wspólnoty. Wypada przypomnieć w tym kontekście proboszczów: ks. Józefa Bednarczyka (1938-1939), ks. Edwarda Szymkiewicza (1939-1944) i ks. Antoniego Pereta (administratora w latach 1947-1951). W spokojniejszych, acz niełatwych czasach PRL-u, duszpasterzowali w Nowosiółkach kolejni proboszczowie: ks. Stanisław Wolanin (1951-1958), ks. Józef Kruk (1958-1966), ks. Stanisław Pilichowski (1966-1988). W roku 1988, czyli w roczną „wigilię” mających nastąpić przemian społecznych w kraju oraz na czas powstania III RP i rzeczywistości po pierwszych wolnych wyborach w Polsce (1991) − ordynariusz lubelski bp Bolesław Pylak, na gospodarza parafii wyznaczył był ks. Stanisława Żaka.

Przedstawmy pokrótce pasterzy parafii w Nowosiółkach.

Ks. Józef Bednarczyk. Funkcję proboszcza w Nowosiółkach objął w roku 1938. Czas jego posługi przypadł na lata bardzo niespokojne, poprzedzające wybuch II wojny światowej. Ale nie tylko widmo wojny mąciło obraz „wsi spokojnej, wsi wesołej”; narastał konflikt religijny, a to w związku z akcją burzenia cerkwi prawosławnych w 1938 roku[6]. W tym czasie spalona została miejscowa cerkiew z 1578 roku[7], stojąca vis-à-vis obecnego kościoła parafialnego (po drugiej stronie stawu). Działania te, prowadzone przez władze państwowe, były nie bez wpływu na relacje ukraińsko-polskie i późniejsze krwawe wydarzenia[8]. W tym niełatwym okresie (1938-1939) roli parafialnego prekursora podjął się ks. Józef Bednarczyk. Do dziś żyją jeszcze tamte dzieci, którym udzielił on − w dworskiej kaplicy − pierwszej Komunii św. Pozostał on w ich wdzięcznej pamięci; nie zapominają one o swoim proboszczu w modlitwie za jego duszę.

Ks. Edward Szymkiewicz − probostwo objął w 1939 roku. Jego praca duszpasterska przypadła na okres II wojny światowej (1939-1944). Duszpasterz wraz z parafianami doświadczył ciężkich losów wojennych, dopełniając „ze swej strony w ciele braków udręk Chrystusa” (por. Kol 1, 24). Oprócz prześladowań niemieckiego okupanta, doszły wkrótce cierpienia zadane przez Ukraińską Armię Powstańczą. W tym czasie kilka tragicznych wydarzeń wstrząsnęło parafią. Początkowo okres wojny zdawał się sprzyjać Polakom; parafianie odzyskali kościół (dawną cerkiew greckokatolicką), w którym odprawiały się nabożeństwa katolickie (do 1942 roku). Rzec można, pojawił się pewien „triumfalizm” po stronie polskiej, którego pochodną stało się zniszczenie przez Polaków cerkwi prawosławnej, postawionej przez Ukraińców w miejscu poprzedniej, spalonej w 1938 roku. Dało to asumpt do zaognienia stosunków ukraińsko-polskich. W odwecie za spalenie cerkwi Ukraińcy w okrutny sposób zamordowali (wrzesień 1939)[9]  sprawców tego czynu. Kolejna tragedia miała miejsce w lipcu 1942 roku we wsi Marysin, gdzie Niemcy rozstrzelali dziesięciu mieszkańców wioski[10]. Rok później w Nowosiółkach (październik 1943) został zastrzelony przez Ukraińca jadący na rowerze 12-letni chłopiec Andrzej Przezdziecki, tylko dlatego, że był Polakiem[11]. W Wielką Sobotę 1944 roku doszło do najbardziej tragicznego wydarzenia − mordu w Poturzynie; zginęło wówczas 162 osoby[12].

Część ludności polskiej w okresie działań UPA opuściła wioski, koczując w miejscowościach, do których nie docierały oddziały banderowców (był to okres tzw. „uciekinierki”)[13]. Toteż stosunkowo niewiele zachowało się świadectw dotyczących pracy ks. Edwarda Szymkiewicza. W czasie, gdy parafianie przemieszczali się z miejsca na miejsce, on trwał na „posterunku” narażając swe życie. Po odejściu proboszcza z Nowosiółek (1944), parafia pozostawała bez duszpasterza aż do 1947 roku. Później, przez kolejne cztery lata, pieczę nad parafią sprawował administrator[14] ks. Peret. Formalnie zatem, parafia nie posiadała proboszcza aż do 1951 roku, kiedy probostwo w Nowosiółkach objął siedemdziesięciojednoletni ks. Wolanin.

Ks. Antoni Peret (1902-1971). Urodził się 14 stycznia 1902 roku w Janowie Lubelskim, w rodzinie Łukasza i Florentyny Peretów. Do Seminarium Duchownego w Lublinie wstąpił w 1921 roku. Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk biskupa pomocniczego lubelskiego Adolfa Józefa Jełowickiego (1863-1937) w roku 1926. Posługiwał w różnych parafiach na terenie diecezji. W biografii ks. Pereta obecne są typowe losy polskiego kapłana okresu II Rzeczypospolitej, II wojny światowej i czasów komunistycznych. Tuż po święceniach pracował jako wikary w parafii św. Michała w Lublinie (1926-1927). Do wybuchu wojny był kolejno wikariuszem w Turobinie (1927-1928)[15], w Kamionce (1928-1929)[16], Końskowoli (1930-1931)[17]; następnie − proboszczem w Boiskach (1931-1934)[18], Zawalowie (1934-1938)[19] i w Rzeplinie-Żulicach[20]. W czasie okupacji przeżył wiele trudnych chwil: aresztowanie przez gestapo, spalenie kościoła, konieczność opuszczenia parafii. Od 3 sierpnia 1944 roku objął parafię w Dzierążni[21], pełniąc jednocześnie funkcję proboszcza w Oszczowie-Dołhobyczowie[22]. W czerwcu 1948 roku powrócił do Rzeplina-Żulic. Dodatkowo powierzono mu obsługiwanie parafii Nowosiółki (1947-1951) i Wiszniów[23]. Taka sytuacja trwała do 7 czerwca 1950 r., kiedy został proboszczem w Wiszniowie. Kolejnym etapem jego posługi kapłańskiej był Nabróż[24], gdzie pracował od 31 sierpnia 1960 roku. Z powodu ciężkiej choroby poprosił o przeniesienie na parafię w pobliżu Lublina. Uwzględniając jego prośbę biskup lubelski Piotr Kałwa (1893-1974) mianował go proboszczem w Dąbrowicy (1961)[25]. Ksiądz Antoni Peret zmarł 17 listopada 1971 roku; został pochowany na cmentarzu parafialnym[26].

Ks. Stanisław Wolanin (1880-1958). Pochodził z Galicji Wschodniej (Lwowskie). Wyświęcony na kapłana w Przemyślu w 1907 roku przez bpa Józefa Sebastiana Pelczara; inkardynowany[27] do diecezji przemyskiej. Pełnił funkcje wikariusza parafii kolejno: w Turka (1907-1909)[28], Bieliny (III-IV 1909)[29], Jeżowe (1909-1912)[30], Zręcin (1912-1913)[31], Łętownia (1913-1914)[32]. W latach 1914-1915 pełnił funkcję kapelana c.k. w szpitalu wojskowym we Wiedniu oraz w Sopron[33] na Węgrzech (II-VI 1915). Później, w latach 1915-1917, był kapelanem wojskowym szpitala w Przemyślu, skąd przeniesiono go na krótko do Tyrolu (Austria), gdzie pełnił podobna funkcję (V-VI 1917), a następnie − w latach 1917-1918 − posługiwał jako kapelan wojskowy w szpitalu w Trydencie (Włochy, Górna Adyga). Służbę kapelańską ks. Wolanina przerwała choroba (15 VIII-1 XII 1918). Do pracy duszpasterskiej wśród wiernych wrócił w grudniu 1918 roku, jako wikariusz parafii w Stanach[34], gdzie pozostawał do roku 1919. W okresie 1919-1921 − urlopowany. W latach 1921-1932 był proboszczem w Dobromilu[35]. W roku 1933 został ekskardynowany[36] do diecezji lwowskiej. Rok wcześniej powierzono mu funkcję administratora parafii w Świtarzowie w archidiecezji lwowskiej (1932-1944)[37].  W roku 1944 znalazł się w Ostrowie[38], gdzie wraz z innymi zorganizował samoobronę; na miejsce schronienia ludności i obrony wybrano murowane budynki szkoły i kościoła. Ukraińcy zaatakowali świtem 31 marca 1944 roku. Napastnicy przeszukiwali i palili wiejskie zabudowania mordując znalezione osoby. Kościół i szkołę zaatakowano cztery godziny później. Zabarykadowanym obrońcom ks. Wolanin udzielił zbiorowego rozgrzeszenia oraz rozdał komunię świętą. Ostatecznie oblężonych uratował oddział niemiecki. Ukraińcy wycofali się. Dla ocalonych z rzezi Niemcy podstawili platformy kolejowe, którymi udali się m.in. do Jarosławia i Przeworska[39]. Opuścił Ostrów także ks. Wolanin. Wkrótce jednak wrócił do Ostrowa w ramach ekspatriacji i objął stanowisko proboszcza w tamtejszej parafii (1950), leżącej na skrawku archidiecezji lwowskiej (w granicach PRL-u)[40]. W roku 1951 ks. Stanisław Wolanin został przeniesiony na probostwo w Nowosiółkach, gdzie pozostał do śmierci. Pochowany na miejscowym cmentarzu parafialnym (1958). Parafianie zapamiętali go jako „dobrotliwego i sędziwego staruszka”. Takim też zapamiętał go autor niniejszego, jubileuszowego opracowania, który z rąk Chrystusowego żołnierza dostąpił odrodzenia w wodzie Chrztu świętego.

Ks. Józef Kruk. Urodzony 26 maja 1918 roku. Jego życie zaczęło się więc wraz z narodzinami odrodzonej po latach Polski. Dzielił z nią trudy i niedole, jakie były tamtego pokolenia. Rodzina Kruków musiała ponieść niejedno wyrzeczenie, żeby wykształcić syna. Na przeszkodzie stały nie tylko trudności finansowe, ale − wkrótce − także II wojna światowa. Studia seminaryjne ks. Kruk rozpoczął po zakończeniu wojny. Święcenia otrzymał w roku 1952; udzielił mu je ordynariusz lubelski bp Piotr Kałwa.

W latach 1958-1966 ks. Józef Kruk objął probostwo w Nowosiółkach. Do Nowosiółek przybył z Suchowoli. Podjął się pracy zgoła tytanicznej, jeśli idzie o odbudowę ducha parafian i murów świątyni. Spalona blacha na dachu kościoła nie stanowiła ochrony przed deszczem; wilgoć i grzyb niszczyły wnętrze i elewację. Polichromia odpadała płatami. Schody wyszczerbione zębem czasu i niepogody. Na dzwonnicy zamiast stylowej wieżyczki − samosiejki i chwasty. Chylił się ku upadkowi przykościelny parkan. Nie było bramy. Opowiadają, że swego czasu, gdy z Dołhobyczowa szosą tomaszowską wracał do Lublina ks. bp Stefan Wyszyński, widząc ochędożny stan kościoła parafialnego w Nowosiółkach, miał powiedzieć: Przykryjcie kościół, choćby słomianą strzechą (1947). A że w dzień ów lało jak z cebra, i droga była nieprzejezdna nawet dla furmanki, co tężsi parafianie przenieśli na swoich ramionach aż do bramy kościoła[41].

Za czasów probostwa ks. Kruka polichromia wróciła do poprzedniego, oryginalnego blasku. Parkan zyskał bramę, a dach na świątyni − pokrycie z blachy oraz wieżyczkę, z której wiernych na nabożeństwa przywołuje sygnaturka. Również dzwonnica przestała straszyć pustym oczodołem stropu z dziko rosnącym zielskiem. Niepomiernie większym dziełem Proboszcza była wszak odnowa duchowa parafian. Ludzie stawali się lepsi. Mawiano, że Biskup posyła ks. Kruka do tych parafii, które należało podźwignąć z mizerii duchowego stanu. Tak było też i w wypadku parafii w Nowosiółkach.

Był to czas, kiedy ksiądz cieszył się szacunkiem i czcią. Parafianie postrzegali go jako osobę uduchowioną i świątobliwą. Całowanie dłoni księdza nie było obowiązkiem, ale wymogiem duchowej etykiety. Ks. Józef z dużym skrępowaniem przyjmował te gesty, uginając się pod ciężarem ludzkiego uznania. Owszem, relacje i kontakty wiernych z proboszczem nacechowane były pewnym lękiem, ale nie był to strach. Ks. Kruk nie tworzył sztucznych barier ani murów. Przeciwnie, był otwarty; przyciągał do siebie. Dystans był dziełem samych parafian, którzy podchodzili do swego proboszcza z nieśmiałością i czcią. Kapłan Chrystusa nie jest przecież, bardziej jeszcze niż świeccy wierzący, ze świata (J 15, 19). Ludzi wtedy to rozumieli. Piszący te słowa pamięta, jak w zakrystii niemal przyklękał usiłując „wydrzeć” swą dłoń z uścisku, często o wiele starszego parafianina, który nie krył swej admiracji wobec świątobliwego człowieka. Pamięta też lekcje religii − najpierw w kościele, potem w domu katechetycznym − i ciepły, przekonywujący głos oraz płynącą z ust kapłańskich i serca naukę, wspartą osobistą, wielką wiarą proboszcza. Było nie do pomyślenia, żeby ktoś śmiał zakłócać lekcje. Nikt też nie uciekał z „Religii”. Były to najprzyjemniejsze zajęcia w rozkładzie zajęć lekcyjnych.

Niektórzy mówią, że od ks. Kruka zaczęła się historia parafii w Nowosiółkach. Jako pierwszy zaczął spisywać dzieje, niemal dzień po dniu. Parafialna „Kronika” zaczyna się w 1958 roku, od wpisów ks. Proboszcza. Zapisane są tam wszystkie ważne wydarzenia − uroczystości radosne i smutne; sukcesy i porażki. To ważny dokument − kontynuowany później przez następców − który w znacznym stopniu wspomaga ludzką pamięć o doniosłych i zwykłych wydarzeniach z życia parafii, o szlachetnych bądź interesownych czynach parafian; o ich życiu duchowym, religijnym, kulturalnym. Zapewne kiedyś dokument ten doczeka się publikacji i naukowego pochylenia się nad tekstem oraz historią wspólnoty, której patronuje właśnie wydarzenie − dziś powiemy event − i to jakie wydarzenie: Przemienienie Pańskie!

Lokalny Kościół nie pozostał obojętny wobec dzieł ks. Józefa Kruka. Obdarzył go honorowymi godnościami: kapelana Ojca Świętego, kanonika Kapituły Lubelskiej oraz Kanonika Kapituły Zamojskiej[42]. Ks. Józef Kruk należy do najstarszych księży archidiecezji lubelskiej; ukończył w tym roku 95 lat życia. Po trudach pracy rezyduje w Domu Księży Emerytów w Lublinie.

Pisząc te słowa przy okazji Jubileuszu 75-lecia istnienia parafii Nowosiółki oraz wspomnianych już wyżej wydarzeń (bierzmowanie, wizytacja pasterska, jubileuszowy 75 odpust parafialny) należy też dodać jeszcze jeden jubileusz − 95-lecie urodzin ks. Józefa Kruka, który być może − jeśli Pan Bóg pozwoli − przybędzie na te uroczystości. Sprawiłby − nie ukrywam − wielką radość swoim parafianom!

Ks. Stanisław Pilichowski (1926-1996). Urodził się w miejscowości Kamień, w parafii Piotrawin nad Wisłą[43].  Święcenia kapłańskie otrzymał w 1953 roku z rąk bpa Kałwy. Po święceniach pracował jako wikariusz w Opolu Lub. (1953-1958); w latach 1958-1963 był wikariuszem w parafii św. Michała Archanioła w Wojsławicach[44]. Następnie pracował w parafii w Zaklikowie (1963-1966)[45]. Probostwo w Nowosiółkach objął w roku 1966. Tutaj pracował do roku 1988. Z Nowosiółek został skierowany ponownie do Wojsławic, ale już jako proboszcz tamtejszej parafii (1988-1996). Zmarł w Wojsławicach, 1 października 1996 roku. Pochowany w Piotrawinie nad Wisłą, w grobie rodzinnym.

W parafii w Nowosiółkach kontynuował prace remontowe kościoła oraz wybudował pokaźny budynek plebanii. Dał się poznać jako człowiek pogodny i przystępny. Zbratał sobie większość parafian. Bezpośredni w kontaktach międzyludzkich. Lubiany przez dorosłych i dzieci. Doceniony przez władze kościelne i uhonorowany godnością kanonika Kapituły Chełmskiej.

Ks. Stanisław Żak. Urodził się w roku 1945 w Lublinie. Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk bpa Piotra Kałwy, 17 czerwca 1969 roku[46]. Swoje kapłańskie posługiwanie rozpoczął jako wikariusz w parafiach, kolejno − w Tereszpolu[47], Józefowie[48], Chełmie Lub., oraz w samodzielnym ośrodku duszpasterskim w Zamościu − obecnie: parafia św. Michała Archanioła. Następnie skierowano go do pracy w Krzczonowie[49], gdzie pracował do roku 1984.Tam wybudował kościół z plebanią w kol. Żuków. W latach 1984-1988 objął probostwo w parafii turkowickiej[50]. Za jego kadencji wybudowano w pobliżu kościoła grotę z figurą Niepokalanego Serca NMP, jako wotum zaufania całej parafii; dokonano remontu sali katechetycznej oraz ogrodzono plebanię. Proboszczem w Nowosiółkach został w roku 1988, gdzie posługuje nadal. Również tutaj okazał się dobrym gospodarzem i duchowym opiekunem parafii. Przeprowadził drugi, kompleksowy remont świątyni (polichromia, nowe ławki, konfesjonały, ołtarz soborowy, elewacja/wewnątrz i zewnątrz/, pokrycie dachu blachą) oraz remont dzwonnicy. Przywrócono oryginalny (w części) stan parkanu, z lunetami od strony wschodniej. Zamontowano nową bramę wejściową, wymieniono drzwi wejściowe oraz kratę do kościoła. Uporządkowano plac przykościelny (usunięto chore drzewostany). Przeprowadzono też prace porządkowe i renowacyjne na parafialnym cmentarzu; ogrodzenie, zamontowano bramy i utwardzono wjazdy. Obdarzony został godnością kanonika honorowego Kapituły Zamojskiej.

Wzmiankowani wyżej duszpasterze nie zmarnowali sakramentu czasu. Łaskę uświęcającą, którą ze sobą wnosili, nie zatrzymywali li tylko dla siebie, ale hojnie nią obdzielali parafian. Napisano, że czas wojenny i powojenny porządek − okres realnego socjalizmu − były trudne i okupione wieloma ofiarami. Gdy w latach 90-tych kraj odzyskał pełną wolność, niepostrzeżenie wpadł w inne, zda się jeszcze gorsze, uzależnienie. Na naszych oczach w chrześcijańskiej Polsce powstaje prawo-nieprawo rodem spod Wieży Babel i miast Sodomy i Gomory. Europejskie parlamenty kreują nową rzeczywistość, która w rezultacie stanowi zaprzeczenie nie tylko religijnych praw moralnych, ale i praw natury. Istnieje poważne zagrożenie dla parafian zarażenia się propagowanym przez media moralnym i obyczajowym dekadentyzmem. Zaraza dotyka nie tylko wierzących świeckich, także − osoby duchowne. Uzmysławia nam to od początku swego pasterzowania papież Franciszek. Wierni, ale i duszpasterze − ci przede wszystkim − stają wobec ogromnego wyzwania, by dowieść współczesnym, że bramy piekielne nie przemogą Chrystusowego Kościoła.

Obchodzony w tym roku Jubileusz parafii pod jakże znamiennym wezwaniem − Przemienienia Pańskiego − niechaj przemienia, odmienia nasze umysły i serca; niech zawraca nas z drogi szerokiej, przestronnej, ku przepaści. Tylko z Góry Przemienienia widać właściwą perspektywę przyszłości dla ludzkości, narodów i społeczności; perspektywę dla rodziny i własnego, indywidualnego losu.

Niech ten Jubileusz, wzmocniony sakramentem bierzmowania, wizytacją biskupią, tajemnicą darowania przez Boga kar doczesnych za grzechy, które zostały już odpuszczone, i wreszcie − wzmocniony przykładem i wkładem wszystkich kapłanów pracujących w tutejszej parafii, żyjących i tych, którzy odeszli: obdarzy nas na dalsze lata sakramentem błogosławionego czasu. Gwarantem jego skuteczności są: ich sędziwy wiek, gołębie serca, zdobyte doświadczenie, osobista pobożność i gorliwość − a nade wszystko „wiara, która działa przez miłość” (Ga 5, 6). Niech zatem rozbrzmiewa dziś chwalebne i radosne Te Deum laudamus

Za ten święty Jubileusz

Tobie, Panu, wieczna chwała.

Za sakrament Twego czasu

Ciebie Boga wysławiamy.

Jan Gajur


[1] Parafia Nowosiółki przynależała do diecezji lubelskiej (Metropolia Warszawska) do roku 1992, kiedy to − po zmianie granic istniejących diecezji w Polsce oraz utworzeniu nowych − parafia znalazła się na terenie diecezji zamojsko-lubaczowskiej, wchodzącej w skład Metropolii Przemyskiej (przyp. aut.).

[2] Tym niemniej, w maju 1935 r. prawosławny duchowny poprosił władze o otwarcie dawnej cerkwi celem odprawienia nabożeństwa po śmierci J. Piłsudskiego; co ciekawe, otrzymał na to zgodę. Zob. R. Wysocki, „Akcja rewindykacyjna” a sytuacja Kościoła prawosławnego na Chełmszczyźnie w roku 1938 w świetle „Diła”, w: Akcja burzenia cerkwi prawosławnych na Chełmszczyźnie i Południowym Podlasiu w 1938 roku – uwarunkowania, przebieg, konsekwencje, red. G. Kuprianowicz, Chełm 2009, 179.

[3] Zob. J. Gajur, Na Grzędzie Sokalskiej − mój dom, moja Ojczyzna, Wydawnictwo „Arete” Sp. z o.o., Krosno 2010, s. 63-78;

[4] https://nowosiolkiparafia.wordpress.com/parafia/historia-parafii/historia-parafii/ (dostęp 6.07.2013). Wg innych źródeł, do mordu doszło 1 kwietnia, 1944 r. Zob. G. Motyka, Tak było w Bieszczadach, Warszawa 1999, s. 198.

[5] Por. H. Sienkiewicz, Quo vadis, Wyd. „Świat Książki”, Warszawa 1994, s. 636.

[6] Warto tutaj nadmienić, że Kościół rzymskokatolicki zdystansował się od tej akcji. Kanclerz kurii lubelskiej, ks. Zdzisław Ochalski zapisał w tamtych dniach: „Prosty lud prawosławny doznał wielkiego zgorszenia, widząc rozbierane domy Boże. Zburzenie cerkwi wywołało odseparowanie się ludności prawosławnej od katolickiej (…) zagubionych zostało wiele dokumentów historycznej wartości”. G. J. Pelica, Kościół prawosławny w województwie lubelskim (1918-1939), Lublin 2007, s.  288.

[7] Tamże, s. 278.

[8] Taką opinię wyraża m.in. ks. Krzysztof Grzesiak, profesor KUL, autor pracy habilitacyjnej Diecezja lubelska wobec prawosławia w latach 1918-1939. Por. K. Górski, Społeczność katolickiej diecezji lubelskiej wobec akcji rozbiórki cerkwi w 1938 roku, w: Akcja burzenia cerkwi prawosławnych…, dz. cyt., s.156; http://www.kul.pl/ks-dr-hab-krzysztof-grzesiak,art_33806.html (dostęp 6.07.2013).

[9] Świadkowie opowiadają, że trzech Polaków przepiłowało ściany cerkwi piłą i zwaliło budowlę. Ukraińcy, po okrutnych torturach, powiesili wszystkich w Wasylowie Małym. Jeden z zamordowanych został pochowany − 29 IX 1939 r. − na cmentarzu parafialnym w Nowosiółkach. Grób drugiego znajduje się na cmentarzu (prawosławnym) w Wasylowie; miejsce pochówku trzeciej ofiary – nieznane. Winczysława Bartecka, Eugenia Żuk, Celina Kudełko,  Relacje ustne, Nowosiółki, 9.07.2013.

[10] Dwa lata później oddziały UPA doszczętnie spaliły całą wieś. Zob. J. Gajur, Na Grzędzie Sokalskiej − mój dom, moja Ojczyzna, Krosno 2010, s. 116, 121-122.

[11] Eugenia Żuk, Celina Kudełko, Relacje ustne, Nowosiółki, 9.07.2013. A. Przezdziecki − syn rządcy − pochowany jest na cmentarzu parafialnym w Nowosiółkach (21 X 1943). Autorowi znana jest też inna wersja wydarzeń, wg której zabójstwa dokonali − na tle rabunkowym − Polacy; w jednym z polskim domów miano odnaleźć rzeczy osobiste Zabitego (świadkowie zastrzegli sobie podanie ich personaliów).

[12] J. Gajur, dz. cyt., s. 35-37.

[13] Anna Gajur, Relacja ustna, Nowosiółki, 10.06.2010.

[14] Administrator parafii – ksiądz zarządzający parafią w trakcie wakatu lub trwałej przeszkody w sprawowaniu władzy przez proboszcza.

[15] Turobin – wieś położona w woj. lubelskim, w pow. biłgorajskim; nad Porem; par. p.w. św. Dominika.

[16] Kamionka − wieś w pow. lubartowskim; par. p.w. św. św. Apostołów Piotra i Pawła.

[17] Końskowola – osada położona w odległości 5 km od Puław; par. p.w. Znalezienia Krzyża Świętego i św. Andrzeja Apostoła.

[18] Boiska (Stare Boiska) − wieś w pow. opolskim, gm. Józefów nad Wisłą; par. p.w. Zwiastowania Pańskiego.

[19] Zawalów − wieś w pow. zamojskim; par. p.w. Matki Bożej Różańcowej.

[20] Rzeplin, Żulice – dziś dwie parafie sąsiadujące z par. Nowosiółki. Rzeplin – par. p.w. św. Jana Chrz.; Żulice –par. p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego.

[21] Dzierzążnia − wieś położona w pow. tomaszowskim (Lubelszczyzna); par. p.w. Wniebowzięcia NMP.

[22] Oszczów, Dołhobyczów − wsie położone w pow. hrubieszowskim. Dołhobyczów (siedziba gminy), par. Matki Bożej Częstochowskiej; Oszczów – wieś wchodząca w skład gm. Dołhobyczów; par. p.w. św. Barbary.

[23] Wiszniów – wieś w pow. hrubieszowskim, gm. Mircze; par. p.w. św. Stanisława BM.

[24] Nabroż – wieś w pow. tomaszowskim (Lub.), gm. Łaszczów. Sanktuarium Maryjne (Matki Bożej Szkaplerznej), par. p.w. Wniebowzięcia NMP.

[25] Dąbrowica – wieś w województwie i powiecie lubelskim, w gminie Jastków.

[27] Inkardynacja – przypisanie (przynależność) duchownego do konkretnej diecezji lub zakonu.

[28] Turka − nazywana Turka nad Stryjem − nieformalna stolica Ziemi Bojkowskiej (Bojkowszczyzny); par. p.w. Jezusa Miłosiernego. Zob. http://www.nieznanaukraina.pl/1180/turka/ (dostęp 28.06.2013).

[29] Bieliny − Bieliny nad Sanem, gm. Ulanów; par. p.w. św. Józefa Oblubieńca NMP.

[30] Jeżowe − jedna z największych wsi w Polsce położona w woj. podkarpackim, w pow. Niżańskim. W Jeżowem są dwie parafie (p.w. Narodzenia NMP i św. Jana Chrz.); autor nie zdołał ustalić, w której posługiwał ks. Wolanin.

[31] Zręcin − wieś w powiecie krośnieńskim, w dolinie rzeki Jasionki; par. p.w. św. Stanisława BM.

[32] Łętownia − wieś w pow. leżajskim; par. p.w. św. Katarzyny Dz. i Męcz.

[33] Sopron − nazwa miasta i regionu na Węgrzech; miasto położone blisko granicy z Austrią, na północ od Alp Węgierskich i południe od Jeziora Nezyderskiego.

[34] Stany − wieś położona w pow. stalowolskim; par. p.w. św. Gwalberta i św. Tekli.

[35] Dobromil – miasto w obwodzie lwowskim, w rejonie starosamborskim nad rz. Wyrwą; par. p.w. Przemienienia Pańskiego.

[36] Ekskardynacja − pozwolenie udzielone duchownemu na stałe przejście do innej diecezji.

[37] Świtarzów − wieś w rejonie sokalskim obwodu lwowskiego, w pobliżu Bugu. Parafię w Świtarzewie wydzielono z par. sokalskiej. Kościół zaczęto wznosić latach 30-tych XX w., nie został jednak poświęcony, choć był wybudowany (1939). Później zamieniono go na kołchozowy magazyn. W dostępnych źródłach − u Rąkowskiego oraz na stronie ks. M. Skowyry − brak wzmianki o wezwaniu kościoła. Mury kościoła zachowały się do czasów obecnych. G. Rąkowski, Ziemia Lwowska. Przewodnik po Ukrainie Zachodniej, cz. 3, Wydawnictwo „Rewasz”, Pruszków 2007, s. 205; http://www.rkc-skowyra.com/publ/dekanat_belz/25-1-0-1834 (dostęp 29.06. 2013).

[38] Ostrów − wieś położona w pow. sokalskim; par. p.w. Wniebowzięcia NMP (obecnie ruina). http://www.rkc-skowyra.com/publ/25-126-2 (dostęp 29.06.2013).

[39] Zob. Sz. Siekierka, H. Komański, K. Bulzacki, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim 1939-1947, Wrocław 2006, s.1012-1015, 1041, 1049, 1052, 1057, 1074, 1078, 1081.

[40] Biogram oprac. w oparciu o: J. Wołczański, Eksterminacja Narodu Polskiego i Kościoła Rzymskokatolickiego przez ukraińskich nacjonalistów w Małopolsce Wschodniej w latach 1939-1945. Materiały źródłowe, cz. 1, Kraków 2005, s. 36.

[41] Wincenty Gajur, Relacja ustna, Nowosiółki 1968.

[42] Zob. http://diecezja.lublin.pl/ksiadz,3474 (dostęp 28.06.2013).

[43] Piotrawin nad Wisłą − wieś położona 30 km od Kazimierza Dolnego w malowniczym krajobrazie wiślanym, usytuowana na 40-metrowej skarpie, znana z sanktuarium św. Stanisława B.M. i najstarszej parafii diecezji lubelskiej. Sławę miejscowości przyniósł cud wskrzeszenia Piotra Strzemieńczyka dokonany przez św. Stanisława Biskupa. Zob. T. Walczuk, Sanktuarium św. Stanisława BM, http://www.parafiapiotrawin.eu/viewpage.php?page_id=4 (dostęp 28.06.2013).

[44] Wojsławice − wieś w pow. chełmskim.

[45] Zaklików − wieś położona na Równinie Biłgorajskiej, w pow. stalowolskim; par. p.w. Trójcy Przenajświętszej.

[47] Tereszpol – wieś w Polsce położona w woj. lubelskim, w pow. biłgorajskim.

[48] Józefów – miasto w woj. lubelskim, w pow. biłgorajskim, położone w centrum Roztocza i Puszczy Solskiej, nad rzeką Niepryszką.

[49] Krzczonów – wieś i gmina w woj. i pow. lubelskim.

[50] Turkowice − wieś położona w powiecie hrubieszowskim, nad rz. Huczwą; par. p.w. Niepokalanego Serca NMP. We wsi znany dawny kompleks klasztorny monasteru prawosławnego. W 2008 r. reaktywowano tam prawosławny monaster żeński i cerkiew p.w. Opieki Matki Bożej. Zob. hasło „Turkowice”, w: Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów, t. 12, red. F. Sulimierski i inni, Warszawa 1892.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

  • Archiwum wpisów na stronie

%d blogerów lubi to: